Było tak:
Przystawała na kamieniu, dokładnie takim, żeby zmieściły się tylko jej niewielkie stopy. Drugi, podobnej wielkości, chwytała w dłonie i kładła na czubek swojej głowy. Trwała tak, podczas gdy słońce wschodziło i zachodziło za szczytami gór, powoli zmieniając swoje miejsce. Wokół niej zbierali się ludzie, zwierzęta, i te rośliny, które jeszcze wtedy umiały i chciały się przemieszczać. Przychodzili, chłonęli, odchodzili. Byli razem, byli blisko. Mowa wtedy nie była potrzebna, zresztą nikt nie usłyszałby jej słów pogubionych w szumie strumienia. To kamienie zastępowały słowa, tworząc niewidzialną sieć znaczeń zrozumiałą dla wszystkich istot znajdujących się wokół.
Nie wiadomo, jak długo to trwało, ani dlaczego przychodził taki moment, w którym odkładała kamień i ruszała przed siebie. Ci, którzy tego doświadczali, znajdywali swoje drogi. Nikt niczego po sobie nie pozostawiał, nie tworzył narzędzi, prostych rysunków, ani opowieści.
Dziś tego doświadczenia, tego przeżycia nic nie jest w stanie zastąpić, nic nie jest w stanie nawet oddać.
Privacy Settings
We use cookies to enhance your experience while using our website. If you are using our Services via a browser you can restrict, block or remove cookies through your web browser settings. We also use content and scripts from third parties that may use tracking technologies. You can selectively provide your consent below to allow such third party embeds. For complete information about the cookies we use, data we collect and how we process them, please check our Privacy Policy
Youtube
Consent to display content from - Youtube
Vimeo
Consent to display content from - Vimeo
Google Maps
Consent to display content from - Google